W moim domu dla zwierząt zawsze było miejsce. Wychowywałem się wśród naszych mniejszych braci. Uważam, że człowiek od zwierząt może się wiele nauczyć. Czasami było tak że w naszym domu było jednocześnie kilka psów i kotów. Pałętały się pod nogami i każde czegoś chciało. Nauczyłem się zrozumienia dla tych mądrych istot z wzajemnością. Poznawałem ich zwyczaje odpowiedzialność jaka spadła na mnie sprawiła, że wyrobiłem w sobie nawyk obowiązkowości i systematyczności, który w późniejszym życiu bardzo mi się przydał. Nie zgadzam się z sloganem „że ten kto jest dobry dla zwierząt, musi być dobry dla ludzi”. By być dobrym trzeba czegoś więcej. Znam ludzi, którzy krzywdzili zwierzęta poprzez wypaczoną do nich miłość traktując je jak ludzi jednocześnie dla ludzi potrafili być okrutnymi. We wszystkim muszą być zachowane zdrowe proporcje i rozsądek. Prawidłowe ułożenie zwierzęcia wymaga fachowej wiedzy a tym już nie każdy chce zaprzątać sobie głowę. Często jest tak że znajdując bezdomne zwierzaki zabierałem je do domu doprowadzałem do porządku a potem szukałem dla nich właściciela. Zawsze z powodzeniem stąd wiem, że można. Psy uczyły mnie bezinteresownego oddania a koty tego, że nie wszystko w życiu musi być dopasowane do schematu jaki sobie wymyślimy.