Bardziej prawdopodobnym jest to, że nie wróci do więzienia ten który przed jego opuszczeniem deklarował, że gotów jest choćby zamiatać ulice niż ten który chce przenosić góry.
Kiedy zostałem aresztowany byłem dobrze prosperującym zawodowym przestępcą. Majętnym, silnym, zdecydowanym i szanowanym w półświatku.
Inicjacją mojego procesu nawracania była modlitwa uniżenia. Siedziałem na więziennej pryczy i bez wyrazu patrzyłem w zakratowane okno. W pewnym momencie jakbym usłyszał głos mówiący wprost do mojego serca. Wstań wyjdź na środek i połóż się na podłodze.
Zrobiłem nieco inaczej, ponieważ całe życie robiłem nieco inaczej. Wstałem otworzyłem okno do malutkiej celi niemal od razu wdarł się trzaskający mróz było -20*. Rozebrałem się do spodenek i położyłem krzyżem betonowej podłodze. Leżałem godzinę co dnia przez 30 dni i zadawałem setki pytań nawet nie wiedziałem komu…
Wtedy Łaska Boża wylała się do mojego serca i zobaczyłem to co do tej pory było dla mnie zakrytym. Zrozumiałem to o czym nie miałem pojęcia. Słowo Boże które czytałem w Biblii stawało się dla mnie zrozumiałym.
Niedługo potem Pan Bóg udzielił mi wyczerpującej odpowiedzi na najważniejsze dla mnie pytanie, jaką ma dla mnie propozycję…
Nigdy nie zapomnę tej zimy i nigdy nie zapomnę tej nocy.
Tak to się wszystko zaczęło.
Po wielu latach zrozumiałem, że wtedy 2005r Duch Święty nakłonił mnie do tego gestu pokory bym zgiął swój dotychczas krnąbrny kark. Ponieważ bez tego nie zrozumiałbym co Pan Bóg chce mi powiedzieć. Zrozumiałem też, że pokora jest najdroższym klejnotem w koronie świętości.
Nie silny, bystry, inteligentny, przebiegły, zaradny, pomysłowy, błyskotliwy, wygadany, ale pokorny ma największe szanse na utrzymanie się na wolności i wygranie swojego życia.
Na wolności jestem już od 2011r. I nie stoję w miejscu…
Dziękuję Drogi Pawle! Okazuje się że tych którzy nigdy nie trafili tam gdzie Ty byłeś- uczysz życia , ponieważ żyją na niby…